"Już kilkakrotnie pisałam o wykorzystywaniu przeze mnie "szybkich garów". Korzystam z moich dwóch bardzo często. Dziś zaserwowałam ugotowane w szybkowarze ekspresowe gołąbki. Ekspresowe było oczywiście samo gotowanie - od momentu "zasyczenia" szybkowaru gołąbki gotowałam tylko 15 minut (na pierwszym stopniu, czyli niższym ciśnieniu - mój szybkowar jest dwustopniowy)."
Gołąbki za każdym razem wychodzą mi nieco inne.
Dzisiejsze nadzienie zrobiłam z:
- mieszaniny ugotowanego ryżu i kaszy jęczmiennej (wiejskiej) - w stosunku 1:2
- podsmażonej, startej marchewki
- podsmażonej cebulki
- podsmażonych i pokrojonych w niewielką kostkę: piersi z kurczaka i pieczonego "domowego" boczku
- przyprawy: sól, pieprz, majeranek, ostra papryka, odrobina sosu tabasco
Nadzienie zawijam ściśle w przygotowane wcześniej liście kapusty i układam w szybkowarze, na jego dnie układając uprzednio wkładkę do gotowania na parze - unikam w ten sposób ewentualnego przypalenia.
Zalewam 1 litrem rosołu (który zawsze też gotuję w szybkowarze :-). Na wierzchu układam, dla obciążenia, talerz odwrócony dnem do góry.
Gotowanie trwa tylko 15 minut, licząc od momentu osiągnięcia właściwego ciśnienia. Nie należy gotować zbyt długo, bo kapusta będzie "rozciapciana" - taki los spotkał moje pierwsze gołąbki z szybkowaru - wówczas nastawiłam na 20 minut, na drugi stopień. Na szczęście nie zraziłam się tą porażką i kolejne gołąbki wychodziły mi już pyszne.
Ja, tak ugotowanych gołąbków jeszcze nie serwuję. Przesmażam je na oleju (zazwyczaj, jak ostygną) na apetyczny, złoto-brązowy kolor. Dopiero wówczas podaję z różnymi sosami.
Dziś przygotowałam prosty sos pomidorowy i pyszny sosik śmietankowy.
Szybkowar to świetne urządzenie, ale wymaga trochę oswojenia i wyczucia, ale jak juz to się stanie, trudno jest z niego zrezygnować :-). POLECAM!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz