Szukaj na tym blogu

sobota, 24 listopada 2012

Puree z pieczonej dyni

"W zeszłym roku robiłam puree w identyczny sposób, tylko, że je zamrażałam. Jednak w tym roku podpatrzyłam, że  Kaś z bloga Bake&Taste, tak przygotowane puree pasteryzuje. Zrobiłam tak samo i bardzo się z tego cieszę, bo gdy będę je chciała wykorzystać, będzie od razu gotowe do użytku, bez oczekiwania na rozmrożenie. Na tym polega jego wyższość nad puree mrożonym."

Składniki:
  • dynia ( u mnie z gatunku olbrzymich Cucurbita maxima, chociaż prawdę mówiąc wcale nie była olbrzymia, raczej rozmiarów piłki do koszykówki )
Przygotowanie:
Dynię przekroić, wydrążyć za pomocą łyżki miękki miąższ wraz z pestkami, pozostawiając tylko twardy miąższ.  Pokroić dynię na kilkucentymetrowej wielkości kawałki. Układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (skórą do dołu). Piec w temperaturze 180 stopni przez około 40 minut (piekłam na dwóch blachach więc zastosowałam termoobieg a temperaturę nieco obniżyłam), lub do momentu aż dynia stanie się mięciutka, i nóż lub widelec bez trudu będzie wchodził w miąższ, jak w przysłowiowe masło. 


Po przestudzeniu usunąć skórę (odejdzie bez trudu), miąższ włożyć do garnka i zmiksować blenderem na gładkie puree.
Ja moje puree przełożyłam na bardzo gęste sito i pozostawiłam do ocieknięcia na całą noc do lodówki. 
Gotowe puree nakładać do słoiczków i pasteryzować je przez 20 minut.

5 komentarzy:

  1. cieszę się, że i Tobie ta metoda bardziej podpasowała :)
    na pyszne wypieki jak znalazł

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Becia! Bardzo Cię przepraszam! Przez zupełną pomyłkę usunęłam Twój komentarz! Chciałam kliknąć odpowiedz a kliknęłam usuń :-(

      Usuń
  3. hej, nominowałam Cię do Liebster blog Award, szczegóły tutaj: http://kuchennyesej.wordpress.com/2012/11/24/ktos-mnie-czyta-czyli-liebster-blog-award/
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń