"Fałszywy móżdżek" - może kogoś ta nazwa odstręczać od wypróbowania tego przepisu, ale nie mnie. Może wydać się to szokujące, ale pamiętam jak w dzieciństwie zajadaliśmy się z bratem smażonym móżdżkiem wieprzowym. Teraz już bym go nie zjadła, bo wiem, że ma ogromne ilości cholesterolu (ok. 2425 mg/100 g !!!). "Fałszywy móżdżek", chociaż z jajkami, ma cholesterolu o niebo mniej (jajko smażone na maśle - ok. 337 mg/100 g). A przy tym pasta ta ma niski indeks glikemiczny. Do argumentów przemawiających za zrobieniem tej pasty, oprócz walorów smakowych (potwierdzonych przez całą moją rodzinę:), zaliczyć też można dobroczynny wpływ drożdży na różne dolegliwości zdrowotne. Jak przeczytałam w książce Ireny Gumowskiej "Czy wiesz co jesz?", drożdże polecane są jako lekarstwo, m.in. na schorzenia wątroby, cukrzycę oraz jako lek przeciwtrądzikowy. Drożdż to także kopalnia cennych składników odżywczych: witamin z grupy B, wapnia, fosforu i żelaza oraz białka (drożdże mają go tyle co kotlet schabowy).
Jest jedna jedno, "ale". Drożdży nigdy, przenigdy, nie należy jadać żywych!!! Przed spożyciem należy je sparzyć wodą, mlekiem, upiec w chlebie lub usmażyć jako "fałszywy móżdżek"! Autorka w/w książki proponuje taki "móżdżek" smażony na samych białkach, ale ja tym razem skorzystałam z przepisu Laury z bloga Cafe Babilon i wykorzystałam całe jajka. Pycha, mówię Wam, pycha!"
Składniki:
- 10 dkg świeżych drożdży
- 1 cebula
- 3 jajka
- 2 łyżki mleka
- sól, pieprz świeżo mielony
- 2 łyżki oliwy
- 2 łyżki masła
- szczypiorek do podania
Przygotowanie:
Cebulę pokroić w drobną kostkę i zeszklić ją na na maśle i
oliwie, nie dopuszczając do zrumienienia. Rozkruszyć drożdże i dusić razem z cebulką, co jakiś czas mieszając.
Gdy drożdże się
rozpuszczą i lekko odparują, wlać jajka rozkłócone z mlekiem.
Doprawić solą i świeżo
zmielonym pieprzem.
Smażyć aż wszystko delikatnie się zetnie.
Można serwować na ciepło i zimno.
Mózg się lasuje jak się czyta o ilości cholesterolu w mózgu. Świetna propozycja, do tej pory tylko czytałam nagłówek fałszywy móżdżek i myślałam, że to strasznie dużo pracy a i tak pewnie nie całkiem dobre. Ale Twoja rekomendacja (i oczywiście rodziny) wystarczy żeby pasta ta znalazła się na MOJEJ liście do zjedzenia ;)
OdpowiedzUsuńNiestety "móżdżek" nie jest wege, więc Witek obejdzie się smakiem:)
UsuńMożna dodać do wegańskiego omletu z ciecierzycy lub zrobić bez jajek albo z dodatkiem kaszy jaglanej.
OdpowiedzUsuńWstęp do przepisu: nazwa może odstręczać, i jeszcze: zajadać się (jeść łapczywie, niepohamowanie - słowem nie elegancko).
OdpowiedzUsuńOdstręczać może autora nieznającego polskiej specjalności czyli podrobów, i wyśmienitych, wyjątkowych smaków. Autor z pokolenia gimbusów, nie znających wątrubek, możdżków, cynaderek (i prawdziwych, i fałszywych z nerek), grasicy, galaret z rapek czy zimnych nóżek. Wstęp do przepisu i określenie: odstręcza. O bogowie!