"Mój mąż orzekł: "Lepsze od lasagne!" I nieco lżejsze. Podałam do tego sałatę z sosem Tysiąca Wysp. Sos wspaniały. Jeszcze do niego wrócę. W czasie pieczenia w kuchni rozchodził się wspaniały zapach - to zasługa sera Grana Padano. Wszystko robiłam "na oko", więc przepis nie będzie szczegółowy."
Składniki farszu:
- pieczarki pokrojone w półplasterki
- cebula pokrojona w kostkę
- pierś z kurczaka
- odrobina startego żółtego sera
- przyprawy: sól, pieprz, chilli, słodka czerwona papryka w proszku
Przygotowanie farszu:
Pierś z kurczaka pokroić w niewielką kostkę, obsmażyć krótko (ważne!) na oleju, doprawiając solą, pieprzem, chilli i słodką papryką.
Cebulę zeszklić na oleju, dodać pieczarki i smażyć bez przykrycia, do odparowania płynu.
Dodać obsmażonego kurczaka i ewentualnie doprawić.
Składniki na naleśniki:
- jajka
- mleko
- mąka biała + pełnoziarnista (w stosunku 3:1)
- sól
- 1-2 łyżki oleju
Przygotowanie naleśników:
Wszystkie składniki połączyć za pomocą miksera lub rózgi. Odstawić na ok. 30 minut. Smażyć bez tłuszczu cienkie naleśniki.
Składniki sosu beszamelowego:
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka mąki
- ok. 1 szklanka mleka
- sól, pieprz, świeżo starta gałka muszkatołowa
Dodatkowo: świeżo starty ser Grana Padano
Przygotowanie beszamelu:
W małym rondelku roztopić masło (uwaga: nie przypalić go!), dodać mąkę i chwilę ogrzewać mieszając rózgą. Następnie powoli wlać mleko, wciąż mieszając, by nie utworzyły się grudki. Gdy zacznie gęstnieć doprawić solą, pieprzem i gałką. Sos nie powinien być bardzo gęsty.
Przygotowanie zapiekanki:
Farsz nakładać na naleśnikach, posypywać niewielką ilością żółtego sera (ten ser sprawia, że zapiekanka ładnie się trzyma i farsz nie wypada) i zwijać ruloniki. Układać je ciasno (!) w posmarowanym olejem naczyniu do zapiekania. Polać po wierzchu cienką warstwą sosu beszamelowego a na wierzch zetrzeć ser Grana Padano.
Zapiekać w temperaturze 180 stopni przez ok. 30 minut.
To sobie smaka narobiłam na noc! Ah :)
OdpowiedzUsuńA pachnie to... pięknie!!! ;-)
OdpowiedzUsuńzrobiłam, pyszne ;-)
OdpowiedzUsuńA ja robię jutro :)
OdpowiedzUsuńI jak, dało się zjeść? Zresztą, znając Ciebie, tak przerobiłaś ten przepis, że wszedł na inny, znacznie wyższy poziom:)
UsuńMistrzowskich pomysłów się nie poprawia. Nie tylko dało się zjeść, ale jeszcze spowodowało bitwę o ostatni kawałek, mało brakowało a dzień zakończyłabym z widelcem w dłoni ;)
UsuńJelko, kolejny Twój przepis do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńBeti, koleżanka z pracy wypróbowała na swojej rodzinie:) Więc nie tylko ja polecam te naleśniki. Pozdrawiam!
UsuńZainspirowana Twoim przepisem, zrobiłam podobną potrawę. Zmiany w recepturze wymusiła na mnie zawartość lodówki, ale i tak wyszło pysznie.
UsuńBardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam:):)
Usuń