"Robiłam już kiedyś bardzo dobre kotlety z kaszy jaglanej z kapustą, ale dzisiejsza wersja jest jeszcze lepsza! Kotlety mają świetny smak, bardzo dobrą konsystencję, dobrze się smażą - nie chłoną tłuszczu, no i bogate są w różne cenne składniki odżywcze, zawarte w samej kaszy, jak i dodatkach: orzechach, warzywach i mące z pełnego przemiału. A, i jeszcze jeden ważny argument "za": wszystkie składniki mają niski indeks glikemiczny.
Świetna alternatywa dla kotletów mięsnych. Zjadł nawet mój mięsożerny szwagier:) Podałam do tego lekką surówkę z marchewki i jabłka oraz pomidory po prowansalsku.
Smażąc te kotlety po raz pierwszy użyłam oleju kokosowego. Zachwalała go na swoim blogu rewelacyjna Aniado, nazywając "Królem wśród olejów". Poczytałam więc tu i tam, i postanowiłam go wypróbować. Olej kokosowy, obok licznych zalet ma i tę, że nie trzeba obawiać się zawartych w nim nasyconych kwasów tłuszczowych, nie podnoszą bowiem poziomu cholesterolu ani
trójglicerydów we krwi.
Smacznie i zdrowo. Polecam wszystkim, a w szczególności moim dwóm koleżankom: Ani (kreatywne przepisy i zabawne, inteligentne posty na blogu DżemDżus) i Beti (fanka kaszy jaglanej:)!
Przepis autorski."
Składniki (na 9-10 kotletów):
- 2 szklanki ugotowanej na sypko kaszy jaglanej (TU opisałam bardzo dobry sposób)
- 1 drobno starta marchewka
- 1 spora cebula pokrojona w kostkę
- garść uprażonych na suchej patelni i posiekanych orzechów włoskich
- garść posiekanej natki pietruszki
- 1 jajko
- 3-4 łyżki mąki pszennej z pełnego przemiału
- 4 łyżki świeżo startego sera Grana Padano
- sól, pieprz, chilli
- bułka tarta lub kaszka kukurydziana do panierowania
- olej kokosowy do smażenia lub olej rzepakowy
Przygotowanie:
Marchewkę i cebulę zeszklić na oleju kokosowym (lub rzepakowym). Gdy są już miękkie dodać je do ugotowanej kaszy jaglanej. Dołożyć orzechy, natkę, mąkę, zetrzeć ser i wbić jajko. Doprawić solą, pieprzem i chilli. Wyrobić łyżką lub ręką.
Dłońmi maczanymi w wodzie formować kotleciki, ugniatając ściśle masę i spłaszczając ją. Panierować w bułce lub kaszce i smażyć na oleju kokosowym (lub rzepakowym).
Smacznego!
Rumieniec wstydu wypełzł na me lico po przeczytaniu Twojego postu. Przepis zapisuję, a z oleju chętnie skorzystam kiedy tylko natknę się na niego w sklepie :D Pozdrowienia dla Was i dla fanki kaszy jaglanej Beti.
OdpowiedzUsuńOlej (o wyglądzie smalcu:) kupiłam w Leclercu. Do dostania też w sklepach ze zdrową żywnością. Trafia się nawet w niewielkich, ale dobrze zaopatrzonych sklepikach. Zresztą Ty masz tam w "W" duży wybór. A olej podpasował mi do smażenia. Podobno zdrowszy nierafinowany, ale ma też specyficzny posmak. Mój rafinowany o neutralnym smaku. Szkoda, że dosyć drogi:(
UsuńA kotleciki - rewelacja! Nad ostatnim zjadanym na kolację stoczyłyśmy z Hanią bitwę na widelce. Wygrałam!
UsuńRobię bardzo podobne, tylko zamiast orzechów dodawałem zwykle słonecznik albo dynię, Twoja wersja brzmi jednak o wiele pyszniej. Wypróbuję! :D
OdpowiedzUsuńSą zdecydowanie "mniam" !!!
OdpowiedzUsuń