"Wspaniałe ciasteczka! W amerykańskim stylu. Znalazłam przepis na nie na cudownym blogu mieszkanki Los Angeles - Joy Wilson - joy the baker. Pierwszy raz upiekłam coś na podstawie samodzielnego, bezsłownikowego tłumaczenia (a muszę nadmienić, że jeśli chodzi o znajomość angielskiego to jestem samoukiem) i chyba dobrze sobie poradziłam, bo ciasteczka wyszły przepyszne! Na pewno nie jeden raz odwiedzę Joy! "
Składniki:
- 220 g masła
- 350 g mąki chlebowej (ma odpowiednią ilość białka)
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka sody
- 50 g białego cukru
- 250 g brązowego cukru (tu trochę zmieniłam: cukier zmniejszyłam do 230 g i użyłam jasnego cukru muscovado)
- 1 całe jajko
- 1 żółtko
- 2 łyżki mleka
- 1 1/2 łyżeczki ekstraktu wanilii (pominęłam)
- 150-200 g czekoladowych drażetek (niestety miałam tylko 100 g)
Przygotowanie:
Piekarnik rozgrzać do 190 stopni.
W garnuszku o grubym dnie roztopić na małym ogniu masło.
Przesiać razem: mąkę, sól i sodę.
Roztopione masło zmiksować z obydwoma cukrami na średnich obrotach. Dodać jajko i żółtko, mleko oraz wanilię i miksować tak długo, aż wszystko dobrze się połączy. Powoli dodawać mąkę, wciąż miksując. Do uzyskanej masy wsypać draże i zamieszać łopatką.
Rozkładać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, w dużych odstępach, bo w czasie pieczenia ciasto rozlewa się na boki. Do nakładania tradycyjnie użyłam łyżki do lodów, w efekcie uzyskując ciasteczka w rozmiarze XXL :-).
Piec ok. 14 minut. Wystudzić na kratce i przechowywać w szczelnym naczyniu.
Wyszło mi 15 naprawdę dużych sztuk.
SMACZNEGO!
Dla mnie numer jeden takich ciasteczek z czekoladą:)
OdpowiedzUsuń