"Pyszne danie, którego przygotowanie, dzięki szybkowarowi, trwa zaledwie trzy kwadranse."
Składniki:
- ok. 1 kg jagnięciny (najlepiej takiej lekko poprzerastanej tłuszczykiem) pokrojonej w duże kawałki (u mnie wyszło ich 5)
- 1 cebula
- ok. 30 dag kurek (mrożonych)
- kilka łyżek śmietany 30% (ok. 100 ml)
- 1łyżka mąki
- 1 łyżka ziół prowansalskich
- sól, pieprz, chili, liście laurowe i ziele angielskie
- mąka do panierowania
Przygotowanie:
Mięso posolić, posypać ziołami prowansalskimi, obtoczyć w mące, strzepnąć jej nadmiar i obsmażyć na rozgrzanym oleju na rumiano (z każdej strony).
W tym czasie zagotować wodę (2 szklanki) z liśćmi laurowymi i zielem angielskim. Do wody w szybkowarze włożyć obsmażone kawałki jagnięciny. Szybkowar zamknąć, ustawić na 2 stopień (jeśli jest taka możliwość) i od momentu osiągnięcia właściwego ciśnienia, tzn. od "zasyczenia", gotować ok. 20 minut.
W międzyczasie obrać cebulę, pokroić ją w kostkę i zeszklić na oliwie. Gdy już zmięknie, dodać kurki (można ich nie rozmrażać), dodać sól, pieprz, chili i chwilę smażyć (nie trzeba długo, bo kurki przed zamrożeniem były już wstępnie przygotowane). Dodać śmietankę, a gdy zgęstnieje, wyłączyć. Gdy minie 20 minut "pobytu" jagnięciny w szybkowarze, garnek otworzyć (oczywiście z zachowaniem ostrożności), wlać kurki ze śmietaną, zagotować i zaprawić 1 łyżką mąki (mąkę rozmieszać z małą ilości wody, "zahartować" gorącym wywarem i wlać do gotującego się sosu, energicznie go mieszając).
Ja moją potrawę podałam z ziemniaczanym puree i smakowitymi buraczkami, marynowanymi z papryką. Pycha!
pyszności!
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaka :-)
OdpowiedzUsuńnajpyszniejsza własna jagnięcina (mam własne jagnięta), trzeba bić je jak mają max 4 miesiące wtedy są delikatne i nie śmierdzą jeszcze baraniną. I jednak dokładnie oczyszczam z nawet najmniejszego fragmentu tłuszczu bo to w nim zostaje "smak owcy" (jeśli ktoś nie lubi).
OdpowiedzUsuńTeż robię w ziołach prowansalskich i potem w szybkowarze, najlepszy przepis!
Zajrzałam do Ciebie na stronkę, ale nic nie mogłam napisać więc pisze tu, może jeszcze zajrzysz: Nawet nie wiesz ile nas łączy. Zdjęcia, które zamieściłaś - to dla minie widok niemal codzienny. Rano robota w oborze, potem praca w szkole (nauczycielka), potem max 2 godziny w domu i znowu obora, a potem to już nic się nie chce. A tu jeszcze ogródek nie skopany na zimę, buraczki czekają aby trafić do słoików ... można tak wymieniać bez końca. A w wakacje mamy niespełna 2 tygodnie na podładowanie akumulatorów. Gdyby nie to, człowiek by chyba sfiksował. Pozdrawiam!!!
Usuń