"Kuchnia Bieszczad - już kilkakrotnie pojawiała się na moim blogu. Były już proziaki, klepaki, gołąbki pyzowe. Kuchnia ta jest prosta, i jak słusznie napisała autorka niniejszego przepisu: "wyrosła z biedy i niedostatku". Kuchnia, która z uwagi na nasze korzenie, wiele dla nas znaczy. No, i jest smaczna oczywiście! Fuczki można smażyć z kapustą zarówno gotowaną, jak i surową. Ja robiłam z surową i stwierdzam, że smakują wybornie, a do tego pozwalają zachować więcej cennych składników zawartych w kapuście kiszonej. Kiszonej oczywiście własnoręcznie! Do przygotowania można użyć mąki pszennej, ale zdecydowałam się na owsianą - w końcu w Bieszczadach od dawien dawna uprawiano właśnie owies, a nie pszenicę. Można je zajadać jako danie główne, z dodatkiem sosu czosnkowego na bazie jogurtu bałkańskiego. Można też podawać je jako dodatek do ryb lub mięs. Moje fuczki podałam z grillowaną piersią kurczaka i wspomnianym sosem czosnkowym."
Składniki:
- 200g kiszonej kapusty
- 1 jajko
- 200ml mleka
- 150g mąki owsianej lub pszennej
- sól i pieprz do smaku
- opcjonalnie: cząber, majeranek lub kminek (tego ostatniego nie dałam, bo nie lubię)
- masło klarowane lub olej do smażenia
Odciśniętą kapustę posiekać.
Jajka, mleko, mąkę sól i pieprz wymieszać robiąc ciasto
naleśnikowe.
Dodać posiekaną
kapustę i wybrane przez siebie przyprawy.
Smażyć po 2-3 minuty z każdej strony.
Podawać gorące z sosem czosnkowym
na bazie jogurtu. Smakują też wybornie na zimno.
Oryginalne placki, muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! Robi się bardzo szybko.
UsuńJak ja lubię takie placki. Pycha!
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy przepis. Ciekawa jestem jak smakują :)
OdpowiedzUsuńJak? Bardzo dobrze:)
UsuńCiekawe placki. Nigdy o nich nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńJa już kiedyś gdzieś je widziałam, miałam nawet w planach, ale dopiero jak przeczytałam skąd pochodzą złapałam za patelnię:) No i nie wiedziałam, że mają taką śmieszną nazwę. W domu przemianowaliśmy ją na "foczki":)
UsuńMnie też od razu skojarzyły się z "foczkami" :). Kiedyś będę musiała je przygotować.
UsuńByłem w Bieszczadach wielokrotnie, ale fuczków okazji próbować nie miałem, może czas to nadrobić? :)
OdpowiedzUsuńJa też byłam w Bieszczadach wielokrotnie (może nawet się kiedyś gdzieś minęliśmy?:-) i też fuczków nie spotkałam. Ale posmakowały mi (i nie tylko) bardzo. Oczywiście ważne jest, aby kapusta była kiszona a nie kwaszona!
UsuńTakie fuczki vel foczki osłodzą mi chwile po stracie chrześniaka i pozwolą przetrwać do narodzin następnego ;) No cóż w Bieszczadach wcale ich nie widziałam, ale kto wie może spotkam je na Mazowszu :)
OdpowiedzUsuńJak zrobisz, to spotkasz:) i mam nadzieję, że spotkanie będzie smakowite:)
UsuńUdaję się na poszukiwania, będę błąkać się po Mazowszu aż trafię na kiszoną domową kapuchę :) Sama jeszcze nie kiszę w moich warunkach byłby lekki problem :)
UsuńJadlam kilka lat temu na rynku w Sanoku w karczmie i od tego czasu sa stalym gościem na moim stole.
OdpowiedzUsuńA ja je w tym roku "spotkałam" w Polańczyku:)
Usuń