"To ciasto to świetna propozycja na zbliżające się święta. Jest łatwe i zaskakująco szybkie w przygotowaniu. W smaku mocno cytrynowe (a ja to lubię). No i ta nazwa. Oczywiście od razu przypomniała mi się kreskówka z dzieciństwa o przygodach Makowej Panienki i Motyla Emanuela, ale większość z Was z pewnością tej bajeczki nie pamięta :):):) Przepis na ciasto wypatrzyłam TU, a na polewę TU."
Składniki na ciasto:
- 150 g maku
- 100 g wiórków kokosowych
- 100 g mielonych migdałów
- 100 g cukru
- 8 białek
- 4 żółtka
Składniki na krem:
- 2 budynie śmietankowe (bez cukru)
- 350 ml mleka
- 200 ml świeżo wyciśniętego soku cytrynowego (u mnie były to 4 cytryny)
- 200 g cukru
- 4 żółtka
- 200 g miękkiego masła
Składniki polewy czekoladowej:
- 75 ml śmietany kremówki 30 lub 36%
- 75 g (ja dodałam jeszcze 3 kostki) czekolady (mlecznej lub gorzkiej - u mnie pół na pół)
Przygotowanie:
Gdy masa stanie się gęsta i mocno
błyszcząca, dodawać po jednym żółtku i miksować przez
ok. 5 minut.
Mak połączyć z kokosem i migdałami.
Dodać do piany i delikatnie wymieszać łyżką.
Dwie foremki o wymiarach 24x28 cm wyłożyć papierem do pieczenia. (Ja miałam tylko jedną, więc piekłam na raty - ciastu to nie zaszkodziło.)
Ciasto rozlać do foremek i piec w piekarniku rozgrzanym do 170
stopni.
Pieczemy 15-20 minut (ciasta nie można przesuszyć).
Gdy ciasto stygnie, przygotować krem.
Mleko połączyć z sokiem z cytryn. Odlać pół szklanki, a resztę
zagotować z cukrem.
Z odlanym mlekiem wymieszać budynie i żółtka.
Wlać na gotujące się mleko i intensywnie
mieszać tak, aby nie powstały grudki. Budyń wystudzić. (W tym miejscu dodam, że miałam sporą obawę, iż podczas gotowania mleka z sokiem cytrynowym wszystko się zważy, ale tak się nie stało.)
Miękkie masło zmiksować na puszystą masę.
Dodawać po łyżce zimnego budyniu i miksować, aż powstanie gładki krem.
Rozsmarować go na upieczonym placku i przykryć go
drugim blatem ciasta.
Docisnąć, polać ulubioną polewą (z białej, mlecznej lub gorzkiej czekolady) i wstawić na kilka godzin do lodówki.
Przygotowanie polewy:
ciasto wygląda rewelacyjnie:)
OdpowiedzUsuńTen krem jest boski ! Porywam kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńTo ciasto wygląda wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńMniam ... uwielbiam, wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie do mnie na kruche ciasteczka
Zachwycająca :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńJa pamiętam tę bajkę, choć może nie powinnam się do tego przyznawać ;)
Wieki nie jadłam tego ciasta! Jest obłędne! Dzięki za przypomnienie :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! Muszę zapisać do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńPamiętam podobne ciasto z dzieciństwa, muszę sobie je koniecznie zrobić :)
OdpowiedzUsuńAż strach tu zajrzeć na głodniaka,wszystko przepyszne,i aż się odczuwa zapach,a ślinka cieknie już bym zjadła choć maleńki kawałek w tej chwili.Upiekę na Święta.
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim za pochlebne komentarze!!! Podzieliłabym się z chęcią, ale mąż (Andrzej) zabrał do pracy :):):)
OdpowiedzUsuńMleko+sok z cytryny,czy to się nie zaważy przy połączeniu?
OdpowiedzUsuńNo właśnie też się nad tym zastanawiam :-)
UsuńW opisie poruszyłam tę kwestię: wbrew, również moim obawom, nic się nie zważyło :)
UsuńDziękuję za odpowiedź.W takim razie bez obaw zabieram się w weekend za to ciacho :)
UsuńCudna ta makowa panienka a jaka smaczna musi być, to już nie będę mówiła....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ojej, aż nie mogę przestać podziwiać! Wygląda fantastycznie!
OdpowiedzUsuńmak dajemy suchy? pozdrawiam Majka.
OdpowiedzUsuńTak, suchy i niemielony. Udanego wypieku!
UsuńDawno do Ciebie nie zaglądałam (choroby zdziesiątkowały rodzinę i dopadły mnie) a tu tyle cudowności. Najbardziej podoba mi się makowa panienka bo wykorzystujemy suchy niemielony mak. I krem taki fajny. Na 100% wykorzystam na święta w tym roku.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę i udanych świąt!
UsuńDziekuję za dodanie przepisu do Akcji Wigilia. Czekam tylko na banerek (-:
OdpowiedzUsuń